WYWIAD Z NAUCZYCIELKĄ BIOLOGII I CHEMII PANIĄ MGR JADWIGĄ GRZYBACZ - W wieku gimnazjalnym rzadko myśli się o swojej przyszłości. Jednak ciekawi mnie, jak Pani wyobrażała sobie swój zawód, gdy miała Pani około 15 lat? - W wieku gimnazjalnym miałam kilka marzeń: zostać konserwatorem zabytków, archeologiem lub... zawodowym dżokejem. - Jako uczniowie wszyscy (no może prawie wszyscy...) staramy się mieć jak najlepsze oceny. Pani, będąc uczniem, była typem „kujona”, „przeciętniaka” czy raczej „rozrabiaki” ? - Wydaje mi się że byłam raczej typem „pośrednim”, nie lubiłam uczyć się na pamięć tylko wolałam rozumować (wydawało mi się, że wtedy mniej „nadwerężam” umysł!) - Czy kariera nauczyciela była Pani marzeniem, czy może była to decyzja spowodowana czymś innym? - Moi rodzice byli nauczycielami i wiedziałam, czym to „grozi”. Widziałam plusy i minusy tego zawodu. Miałam troszeczkę inne marzenia, chociaż oczywiście nauczanie zawsze mnie interesowało. Tak się jakoś składało, że od podstawówki „douczałam” kolegów i koleżanki z matematyki i biologii. - Nauczanie dzieci - w szczególności takich wyrośniętych jak my - jest zazwyczaj trudna. Nie ma Pani czasem dość naszej młodzieży lub jakiś poszczególnych klas? Na pewno większość uczniów zainteresuje to, jaka klasa jest na czarnej liście.... - Może co do klas nie będę się wypowiadać aż tak szczegółowo. Ale gdy naprawdę już opadają mi ręce, wtedy przypominam sobie słowa mojej córki – dziesięciolatki, która stwierdziła, że dobrze, iż uczę w gimnazjum, ponieważ, gdy będzie miała już te naście lat, będę rozumiała jej problemy. Uważam, że praca w gimnazjum jest satysfakcjonująca . - Nigdy nie ma Pani ochoty wyjść z sali i powiedzieć: „ Już nie chcę Was uczyć, mam tego dość” ? - Czasami... - W szkole zdarza się wiele zawstydzających momentów. Nikt nie lubi takich sytuacji. Jednak chciałabym wiedzieć, czy jako nauczycielowi, zdarzyła się Pani kiedyś jakaś większa wpadka? - Hmm..., muszę pomyśleć..., raz zdarzyło mi się prawie wyjść ze szkoły przed ukończeniem lekcji - po prostu zapomniałam, że mam jeszcze jedna godzinę – i kiedy wychodziłam już do domu, uczniowie, którzy stali koło sali nr 9, zatrzymali mnie i zapytali, czy czasem nie mam z nimi lekcji. Wtedy dopiero przypomniałam sobie, że kończę dopiero za godzinkę. J - Każdemu się zdarza zapomnieć. - No, w tym wieku, to może być mała skleroza... - Ależ Pani jest młodą osobą! A ile lat pracuje Pani w naszej szkole, zdzierając sobie coraz bardziej struny głosowe? - Od samego początku gimnazjum, czyli prawie 7 lat. - Przykra sprawa, tyle życia poświęcone uczniom, którzy nie zawsze uważali na lekcji biologii... . Może lepiej zapomnijmy o szkole, bo dla wielu czytelników to dość przykry temat. Dlatego też, pytanie z innej beczki. Jakie jest życie osobiste Pani Jadwigi Grzybacz? - Mój mąż – Krystian- jest muzykiem i lutnikiem.(Czy wiecie, co to za zawód? Podpowiem, że na pewno nie wiąże się z lutowaniem...) Mam trójkę wspaniałych dzieci, które mnie codziennie„wychowują”: 10-letnią Dominikę i dwójkę „maluchów”: Gabrysię i Maciusia. - Znajduje Pani czas na uprawianie sportów, np. koszykówki albo snowbordu J ? - Przede wszystkim preferuję jazdę konną a ostatnio osiągalnym ”sportem” dla mnie jest to, że wypływając na wodę, nie topię się. - Czyli pływanie? - Jeśli można to tak nazwać... - Może ma Pani jakieś ciekawe hobby? - Jak już wcześniej wspomniałam, wszystko, co się wiąże z końmi. Wpływ marzeń z dzieciństwa, które zostają na długo. Bardzo lubię czytać, począwszy od popularnych „czytadeł” po... Arystotelesa – rodzina zastanawia się nieraz, czy to jest jeszcze pasja, czy już nałóg. Interesuję się sztuką, folklorem, antropologią, filozofią ... . Ostatnio złapałam nowego bakcyla: jazda „terenówką” po wertepach! - Najważniejszy cel lub marzenie w Pani życiu? - Moim wielkim marzeniem jest podróż dookoła świata! Inne marzenia: prowadzić stadninę koni, uczyć myślących uczniów w szkole... - Sama wiem, że to dość trudne zadanie dla nauczycieli J Hmm..., co prawda temat szkoły został zamknięty, ale jako ostatnie pytanie chciałabym poruszyć pewną delikatną sprawę. Jaka byłaby Pani reakcja na prośbę uczniów o ulgowe traktowanie ze względu na wieeeeeeeeele sprawdzianów? - To pewnie prośba I c. Wydaje mi się, że ta spora ilość, może nie sprawdzianów a kartkówek - nazwijmy to po imieniu - służy jednak czemuś dobremu, dlatego że mam świeży przykład jednej z klas, której darowałam kartkówkę i efekty okazały się bardzo marne. Jestem przekonana, że to ważna sprawa. - Moi koledzy i koleżanki będą strasznie zawiedzeni L - Jednak mam nadzieję, że te sprawdziany będą drogą do celu, którym jest nauczenie Was myślenia, a nie „kucia” . - - A biologia nie jest przedmiotem pamięciowym? - BIOLOGII NIE MOŻNA SIĘ UCZYĆ NA PAMIĘĆ, TRZEBA JĄ ZROZUMIEĆ! - I to zdanie powinno zostać w głowach wszystkich uczniów, którzy swoje złe oceny z tego przedmiotu tłumaczą sklerozą. - Dokładnie Dziękuje za rozmowę - Ja również. Wywiad przeprowadziła: Agnieszka Gwiazdoń z kl. I c |